Tym wpisem chciałbym zakończyć tę koszmarną serię, w której wyliczałem liczne wady Barcelony. W poprzednich 2 artykułach przybliżyłem powody, dla których nie warto odwiedzać Barcelony oraz czego nie warto oglądać jako turysta. Dziś powiem wam, dlaczego zwiedzanie Barcelony to koszmar?!
Gotowi? To zapinamy pasy i jedziemy!
1. Samochody — wiele osób przyjeżdżając do Barcelony, decyduje się na wynajęcie samochodu. Ma im to pomóc w poruszaniu się tak po mieście jak i umożliwić wycieczki poza nie. Iście sielankowy nastrój, niezależni od nikogo możemy pojechać w dowolne miejsce nawet najbardziej odległe i tam cieszyć się urokami zupełnie nieodkrytej części miasta czy prowincji — prawda, że piękna wizja- tyle tylko, że zupełnie nieprawdziwa!
Wynajmując samochód w Barcelonie, robicie jeden z największych błędów podczas waszego pobytu. Drogi w mieście są jednokierunkowe i musicie znać topografię, żeby najzwyczajniej w świecie się nie pogubić. Ale, ale — odpowiecie — Piotrze jest 21 wiek i są nawigacje! – zgadza się! Tylko że nawet jeśli posiadacie nawigację to czy wiecie gdzie się zaparkować? Bo temat parkingów jest wręcz legendarny — i znów ktoś zapewne odpowie — przecież są parkingi miejskie albo nawet wyznaczone miejsca postojowe — to znów prawda, tyle że koszt parkowania jest absurdalnie wysoki i potrafi wynieść na parkingu 100€ za dzień!
A jeśli postawisz się w strefie nie możesz tam stać dłużej niż 2h. Auto dla każdego, kto przyjeżdża do Barcelony, aby wypocząć i nacieszyć się miastem prędzej czy później (ale zazwyczaj prędzej) zamienia się w istny koszmar!
2. Język — jesteś językowym nieukiem? Z języków masz opanowany (i to też w stopniu ledwie wystarczającym) tylko ten w buzi? To Barcelona będzie dla ciebie istnym „rajem”. Nie tylko większość mieszkających tu osób nie mówi po angielsku, to jeszcze spora część z nich kultywuje język kataloński, który dla przeciętnego Hiszpana jest tak samo zrozumiały jak dla nas. I zaraz ktoś powie no tak, ale w hotelach mówią przecież po angielsku! Oczywiście w końcu to turystyczne miasto, ale spróbuj zrobić zakupy w sklepie na obrzeżach Barcelony (a nie daj boże gdzieś poza nią) to zderzysz się z wielką twardą ścianą, na której ktoś wymalował wielki czerwony napis „kataloński głupcze!”
3. Jedzenie — uwielbiasz polską kuchnię? Kotlety, ziemniaki, sałatki a do tego barszczyk lub rosół? No to w BCN będziesz głodować! Kuchnia oparta na owocach morza gdzie królują krewetki, homary, langusty czy ślimaki będzie na pewno skutecznie dbać o twoją dietę! A jeśli już zdecydujesz się na jakieś lokalne danie z ryżu, to okaże się, że i tak pełno w nim muszelek czy kalmarów.
4. Geje i lesbijki — jesteś obrońcą tradycyjnych wartości, a rodzina powinna składać się z chłopca i dziewczyny? Trafiłeś wobec tego w idealne miejsce … żeby wydrapać sobie oczy! Geje i lesbijki opanowały Hiszpanie! Poważnie! Chodzą tu za ręce, wychodzą na wspólne kolacje, a nawet… razem opalają się na plaży! Przy odrobinie szczęścia zobaczysz jakaś całującą się parę, co spowoduje, że przebukujesz bilet powrotny do Polski przerywając koszmarny urlop w tęczowej (tfu, tfu) Hiszpanii
5. Małe porcje piwa — na zdrowie! To twój ulubiony slogan… właściwie zawsze? To tutaj będziesz musiał powtarzać go co 15 minut. Oni w ogóle nie potrafią pić (ani się porządnie bawić!) piwo leją w takich małych śmiesznych szklankach dla dzieci, zawracanie dupy i po co to łazić do tego baru po 15 razy, co ja dziecko jestem, żeby z naparstka pić — takie właśnie myśli będą ci towarzyszyć każdego dnia gdy tylko przyjdzie ci ochota na złocisty trunek.
6. Małe porcje jedzenia (tapasy) – jeśli z kolei jesteś w mojej wadze i tak jak i jak na urodziny dostałeś wiadro oraz chochle to Hiszpania okaże ci się jakimś krajem małych chudych smutnych ludzi, być może oni są biedni i nie mają na jedzenie albo w kraju mają mało pożywienia, ale te ich tapasy to jest po prostu żart. Ja rozumiem przystawka, jakaś można zjeść dla smaku przed obiadem, ale żeby się tym najeść? Ile tego trzeba zjeść i ile to będzie kosztować — Grażyna …mam zawał!
7. Śmieciarki w nocy — śpioszku, wstawaj! Nie śpij tyle, bo cię okradną, a w ogóle to się wyśpisz na emeryturze — powtarza kierowca śmieciarki, podjeżdżając pod hotel … o 1 w nocy! W końcu kto by spał o takiej porze jak dopiero co 3 h temu zaszło słońce, wstawaj i szalej, chyba że chce ci się spać. To najpierw napij się kawy i do roboty, zwiedzamy!
8. Zioło / śmierdzi i można palić — jeśli z kolei jesteś z tej organizacji, która zastanawia się, na co komu marihunaen i po co to, komu potrzebne to wiedz, że w Barcelonie zastanawiać się tak będziesz średnio co 100 metrów! W Polsce jest smog? No jest! W Barcelonie też jest, choć wiatr od morza stara się go rozgonić, to wszelkiej maści „narkomani” tworzą unoszące się nad miastem obłoki! Obłęd i czyste szaleństwo
9. Puste kościoły — wróciłeś ostatnio z pielgrzymki, gdzie ojciec Tadeusz tak pięknie przemawiał? Uwielbiasz te tłumy na niedzielnych mszach, to tutaj poczujesz się, jakbyś siedział na pustyni, byle tylko nie trwało to 40 dni. Tę pustkę możesz zawsze spróbować wypełnić osobami palącymi zioło. 😉
10. Kawa zamiast herbaty — jeśli po śniadaniu, podwieczorku, o 17, po kolacji albo i przed i wogole kiedy masz chwilę, napiłbyś się ciepłej herbatki, to w Barcelonie popatrzą na ciebie, jakbyś był zdrowo chory 🙃. Herbata jest właściwie, nie wiadomo dla kogo, a tutaj pije się po prostu kawę. I CO Z TEGO, ŻE JEST 23.30! TO NIE MA ŻADNEGO ZNACZENIA, A TE OKULARY PRZECIWSŁONECZNE SĄ MI PO PROSTU POTRZEBNE!
11. Dużo zabytków i dużo wszystkiego — jesteś typem uporządkowanego pracusia z niewielkiej wioski, w której oprócz kościoła, remizy i baru można było pójść nad rzekę? To będziesz się w Barcelonie czuć jak ryba w wodzie. Śnięta ryba w mętnej wodzie! Kiedy już wpadniesz do miasta, okaże się, że ma ono niezliczoną liczbę zakrętów, a wszędzie czyha niebezpieczeństwo i to czyha na ciebie! A w ogóle jak może być aż tyle domów i kto to w tym wszystkim mieszka …a mam w dupie i idę nad rzekę.
12. Sjesta — typ nieroba i imprezowicza, bo cóż innego można powiedzieć o ludziach, którzy pół dnia zamiast w pracy przesiadują w knajpach? Siedzą i tylko żłopią to piwsko, zamiast wsiąść się do uczciwej pracy. A do tego tylko podrywają kelnerki, rzucając im sprośne spojrzenia i głupawo zagadują. Ciekawe czy podobnie wygląda to w Hiszpanii, w końcu mają tę swoją sjestę, podczas której jedzą, to pewnie jest tak samo, chociaż oni potem jeszcze na pół dnia wracają do pracy. 🤔
Tak wygląda moja subiektywna lista wad Barcelony! Jeśli którykolwiek z powyższych punktów do ciebie pasuje (i nie da się go skorygować) Barcelona nie będzie dla ciebie odpowiednim kierunkiem! Zamiast się męczyć na ewentualnym urlopie, spróbuj wybrać jakiś inny kierunek np. wschodni.
Barcelonę zostaw tym bardziej od ciebie ograniczonym turystom.
p.s. Lista 12 powodów, dla których zwiedzanie Barcelony to koszmar! Jest przygotowano z lekkim przymrużeniem oka 😁